no jakbym patrzył w lustro po prostu
Nie
Nie, ale za to mam beznadziejną osobowość!
Tak. Niestety nie wszyscy podzielają moje zdanie.
No pewnie że jestem. Mnóstwo kobiet regularnie mi mówiło, że przystojny ze mnie kawaler. Mama, babcia, druga babcia…
Na trzeźwo nie, ale za to po alkoholu też nie.
Mojej żonie się podobam i to mi wystarczy
mocne 3,5/10
I tak lepiej niż moje 2,137/10
Fajnie masz
ale za to pewnie wiesz, gdzie pojsc na dobre kremowki
3,5 w Irlandii czyni z ciebie top 10% w kraju
swoja droga jestem ciekaw opinii pan o roznicy atrakcyjnosci panow na wyspach, a w Polsce.
Jak mam dobry humor, to patrzę w lustro i mówię "kurwa, jaki ja piękny"
Mam to samo, ale po 2.137 nanosekundy również myślę, że pierdole głupoty
Nie. Wada wzroku -3,5 dioptrii; około 102 kg wagi (najmniej ważyłem chyba 89 kg) przy wzroście 170 cm. Wyglądam jak czołg z Downem.
Dlaczego wada wzroku ma jakkolwiek przyczyniać się do atrakcyjności. Co najwyżej może dodawać, bo odpowiednio dobrane okulary wyglądają bardzo dobrze.
Jestem pewien, że gdzieś znajdzie się jakaś grupa ludzi, albo nawet kilka grup, które uważają, że „wada wzroku? ZŁE GENY, niska jakość” czy coś podobnego.
Jeśli chcesz się zdołować/pośmiać przy niedzieli, zapoznaj się z tematem sexual market value.
Lol pozdrawiamy ja i mój zez 😅
Nie.
W domu rodzinnym jest lustro w którym wyglądam jak absolutny seksiak.
Tu gdzie mieszkam jest takie, że wyglądam po prostu ok.
Kupujcie odpowiednie lustra, a nie będzie problemu z samooceną, jestem śmiertelnie poważny
U mnie przeciwnie - w domu rodzinnym lustro nie dość, że jest bardzo źle ustawione (za wysoko żeby zobaczyć swój fajny tyłek, za nisko żeby schować brzuch), to jeszcze ma najgorsze możliwe światło. W jednym pokoju tak zimne, że każdy wygląda jak trup, a w drugim jest tak ciemno, że wszystko się zlewa.
Wyprowadziłam się i mam fajne duże lustro na drzwiach szafy, widzę się w świetle dziennym. Plus 10 do samooceny.
Zauważyłem, że lustra na siłowni też mają efekt poszerzający; jak się oglądam ćwicząc to mam ewidentnie szersze bary, twarz i brzuch, a potem w domu wszystko wraca do normy
za totalnie przeciętną się uważam, ale faceci po czterdziestce na ulicy uważają mnie za niesamowitą sztukę i to męczące bo są bardzo natarczywi... (nic do facetów po czterdziestce, ale mam 23 lata i no nie jestem nimi zainteresowana) i bardzo mnie ciekawi czemu tak jest bo to w sumie jedyna demografia, która mnie uważa za atrakcyjną
Wydaje mi się, że tacy się już nie wstydzą i czują się bezkarni. Są bardziej bezczelni bo małolata im nic nie zrobi, nie wyśmieje, bo nie wypada, będzie co najwyżej zawstydzona/wystraszona.
Mój sposób przy byciu zaczepianą - "Jestem dla ciebie STAAANOWCZO za młoda". 8/10 robi się głupio, 2/10 się wkurza.
Babcia mówi że przystojny ze mnie kawaler, ale ona akurat nie widzi na oczy
Absolutnie nie, udowodnione empirycznie. W życiu nawet jedna kobieta się za mną nie obejrzała.
Puszczaj przy nich głośne bąki... Wtedy się oglądajo !!!
Może chodzisz szybciej niż one i Cię nie wyprzedzają?
To zależy od dnia i od tego czy się ogarnę lub czy cera nie postanowi mnie dobić. Ale tak to myślę, że nie jest źle, mogło być gorzej.
Facet here, level 29. Mam wiele przymiotów uważanych za atrakcyjne u płci przeciwnej niż moja - wydatne usta, wielkie oczy, szczupły, spory tyłek i uda (sylwetka rowerzysty), bujne włosy. To daje zaskakująco nieatrakcyjną całość.
Foto priv dla wizualizacji
foto priv stópek dla weryfikacji. Mmm mój rowerzysto
Potrzebujemy twoich zdjęć w samych bokserkach do yyy badań
Szczerze pierwszy raz się z takim określeniem spotykam - "sylwetka rowerzysty". Chodzi że ogólnie jest się szczupłym ale tyłek i uda są większe? Bo mam tak samo, nawet widać żebra ale uda są dowalone. Mam bujne brwi, rzęsy czy wydatne usta, gęste włosy, jednak poza babcią nigdy nie usłyszałem że jestem atrakcyjny, nigdy nie odczułem żeby jakaś dziewczyna się za mną obejrzała czy skompletowała. Nie wiem może dlatego że za słabą uwagę przywiązywałem do ogólnego wyglądu/higieny. Ostatnio staram się lepiej ubierać, chodząc po ciuchlandach i sam przyznam że lepiej wyglądam. Nie wiem może przez brak umiejętności społecznych przegapiłem jakieś sygnały lub daje dziwną energię.
Szczerze pierwszy raz się z takim określeniem spotykam - "sylwetka rowerzysty". Chodzi że ogólnie jest się szczupłym ale tyłek i uda są większe?
U mnie jest tak że ważę 67 kg przy 186 cm, tłuszczu prawie wcale, żebra mi widać, a uda mam mięsiste. Napisałem "sylwetka rowerzysty" bo dużo jezdżę na rowerze - to nie jest żadne utarte określenie.
Mam bujne brwi, rzęsy czy wydatne usta, gęste włosy, jednak poza babcią nigdy nie usłyszałem że jestem atrakcyjny, nigdy nie odczułem żeby jakaś dziewczyna się za mną obejrzała czy skompletowała.
Same, bro. W dodatku okresie szkolnym miałem straszny problem z trądzikiem i dopiero niedawno wyleczyłem go izotretynoiną, więc w kluczowym momencie życia byłem jak trędowaty.
Nie wiem może dlatego że za słabą uwagę przywiązywałem do ogólnego wyglądu/higieny. Ostatnio staram się lepiej ubierać, chodząc po ciuchlandach i sam przyznam że lepiej wyglądam.
Nigdy nie lubiłem się ubierać wyróżniająco - zawsze jak najmniej napisów na ubraniu, jednolity kolor, skarpety koniecznie białe. Nie potrafię przebić tej bariery.
huh "sylwetka rowerzysty" jako plus? pierwsze slysze
Chodzi ci o to że sylwetka rowerzysty jest brzydka czy że takie określenie pierwszy raz słyszysz? Jak to drugie to wyjaśniam że po prostu jeżdżę dużo na rowerze, co ma wpływ na mój wygląd, dlatego tak napisałem.
nigdy nie slyszlem tego jako komplement - jest to doslowne przeciwienstwo standardowych aspektow meskiej atrakcyjności - chude ramiona, nierozbudowane barki/plecy/klata, niewysoki.
Podobna postura jest efektem mojego sportu (roznica jest wzrost - w szermierce to generalnie duzy plus) :)
jest to doslowne przeciwienstwo standardowych aspektow meskiej atrakcyjności
Miałem właśnie na myśli że te cechy które tam wymieniłem są pożądane u kobiet, a nie u mężczyzn. To czyni ze mnie takiego nieudanego femboja.
Jak dla mnie brzmi dobrze
Nie spotkałem się żebym kogoś pociągał seksualnie. Nawet jeśli to wygląda schludnie, to jednak nigdy nie było dla płci przeciwnej sexy. Sytuacji nie ułatwia introwertyczna osobowość i trudności w podtrzymywaniu rozmowy.
przeciętnie, jednak dla mnie nie ma to żadnego znaczenia
Nah, mam dużo kompleksow, ale umiem zadbac o siebie i nie jestem typowym facetem, ktory odrzuca wszelakie sposoby jesli chodzi o dbanie o siebie czy poprawianie wygladu np. lekkim makijazem, czy przynajmniej ,,dobrym ubraniem'' i fryzura. Pilnuje sylwetki, mam codzienna rutyne jesli chodzi o mycie twarzy i uzywanie innych kosmetykow. Nie ubieram sie chyba tak zle, inaczej niz typowy alfa seba macho, ale dostaje duzo komplementow jesli chodzi o dobor ubran nawet od nieznajomych wiec nie boje sie jak kiedys ubrac sie ,,inaczej''. Dlatego czasem nawet jesli boisz sie ubrac cos innego niz zawsze - do it. Jesli nie wiesz od czego zaczac polecam popatrzec na to jak sie ubieraja ci ladni faceci na instagramie, pinterescie, czy czyms innym i poszukac czegos dla siebie.
Ogolnie moim zdaniem trudno jest byc naprawde brzydkim, reszta to tylko gusta i dbanie o siebie oraz troszeczke szczescia w losowaniu dobrych genow xd.
Podoba mi się takie nastawienie. Sam zacząłem się ubierać w to co mi wpada w oko a nie koniecznie do czego byłem przyzwyczajony pół życia i nagle sporo słyszę komplementów, że dobrze wyglądam. Jak i również zmiana fryzury sporo dała gdzie wreszcie zacząłem korzystać z tego jaki mam typ włosów czyli gęste falujące. Ale na makijaż jeszcze się nie odważyłem.
Nawet taka rozkmine nie raz miałem jak to nie fair wobec kobiet że te się starają wychodząc z domu sporo czasu na wygląd a nie jeden facet wyjdzie jak taka fleja po prostu mając wszystko gdzieś. I nie mówię tego nawet specjalnie jako atak tylko po prostu do tego zostaliśmy przyzwyczajeni. Takie się utarły standardy.
Dokładnie! Zawsze zastanawia mnie skąd wziął się taki sposób myślenia jeśli chodzi o tę nierówność.
Nie
Klasyczna uroda radiowa, niestety nie idzie w parze z radiowym głosem
Żona powiedziała mi wczoraj że jestem piękny. I to trzyma mnie do dzisiaj. A, co inni myślą jak wyglądam to wywalone jaja. Żona mi już powiedziała co myśli
w lustrze nawet git 7/10 w kamerze telefonu 4/10
Jak to działa? W łazienkowym lustrze ayy lookin allright, a potem na każdym zdjęciu ujawnia się uroda golca piaskowego.
Długość ogniskowa w oczach a kamerze telefonu jest różna https://images.app.goo.gl/VZ5BDdtonNrQJaNs9
Wyglądam jak earthworm Jim nawet przez telezoom
Absolutnie nie
Nie.
Mam lustro, więc wiem, że ładny to ja nie jestem
Nie, kobieta 34 here.
Za nastolatki/na początku studiów byłam potwornie chuda z niedowagą, a teraz, prawie 4 lata po urodzeniu dziecka, nie jestem w stanie zejść z nadwagi.
Za całe dotychczasowe życie tylko dwóch facetów się mną na poważnie zainteresowało (w tym mój mąż), dla reszty przedstawicieli płci przeciwnej byłam/jestem co najwyżej koleżanką i nigdy nic ponad to.
Bardziej skrajnie nieatrakcyjny.
Czasami myślę, że nawet tak, ale potem jak pójdę do fryzjera i patrzę na siebie przez 30 minut w lustrze to zmieniam zdanie.
nie, wrecz przeciwnie
Zaczęłam uważać się za atrakcyjną dopiero około 27 r.z. Teraz z perspektywy czasu wydaje mi się, że wcześniej też byłam całkiem fajna, ale moje poczucie własnej wartości przez lata szorowało po dnie mocno.
Spotkanie partnera z którym jestem do dzisiaj (lvl 32) odmieniło moje życie i spojrzenie na siebie. To nie był mój pierwszy związek, po prostu wcześniej trafiałam na takich (albo takich wybierałam i przyciągałam), którzy zamiast mnie uskrzydlić i dodać pewności siebie, to ściągali w dół.
Nie. Nigdy. Jak mam dobry humor to po prostu uważam się za nie-obrzydliwego.
Nie, ale czasami patrzę na moich równolatków i stwierdzam że lepiej wyglądam.
Tak.
A czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Jesteśmy małym ziarnem w wiecznie rozszerzającym się wszechświecie
niby tak. Ale z drugiej strony kto nie rucha ten z Sosnowca
Jestem z Sosnowca i nie potwierdzam...
ja, wy wszyscy tak mówicie
Lepiej być atrakcyjnym ziarnem.
I właśnie dlatego ze względu na dosłownie kosmiczną skalę rzeczywistości, jedyne realne znaczenie ma to co za nie uznamy w środowisku na które mamy jakikolwiek wpływ
Po schudnięciu, zabiegach na buzię, przefarbowaniu włosów, lipolizie na podbródek, korekcie wzroku, wymianie garderoby, dobraniu odpowiednich kosmetyków, uważam się za atrakcyjną kobietę. Mężczyźni również uważają mnie za atrakcyjną kobietę, ale uważają mnie również za „naturalną”, także ich nie słucham. Słucham pijanych dziewczyn, które w toaletach w barach mówią mi, że jestem piękna.
Nie mam pojęcia, ale raczej źle nie jest
Rzekomo tak, z opinii osób trzecich ale sam nie bardzo akceptuję siebie w lustrze
7/10 Słyszałem zarówno komplementy jak i negatywne opinie
Niby każdy mi mówi że nawet jestem, ale sam tego nie widze, i chyba osoby które chciałbym by widziały, też tego nie widzą xD (m19)
Raczej tak. Uważam się za takie solidne 7/10. Jak tylko odpalam Grindra, to od razu zjawia się kilku zainteresowanych, więc źle nie może być.
Ogólnie nawet tak, choć urodę mam specyficzną i zapadającą w pamięć. Z tego względu dla wielu osób na pewno jestem też mocno nieatrakcyjny. Ale słyszałem też że jestem przystojny i zdarza mi się być napastowanym lol
Czytałam badania, że jak masz dwie osoby oceniane np. 7/10 i jedna jest taka przeciętna/niewyróżniająca się, a druga ma jakąś dziwną urodę/styl, to ludzie chętniej wybierają jako partnera tę oryginalniejszej urody, niż tę nudną.
Ogółem tak, wiem od wielu dziewczyn że za takiego mnie uważają. Jednak mimo wieku dalej miewam mocne problemy z problemy z pryszczami (31 lvl) i jak mnie dojedzie to najchętniej bym w ogóle z domu nie wychodził.
Jestem szalenie przystojny, ale nie jestek tak inteligenty jak bym chcial niestety.
Tak na 30%... Czyli na mój widok nawet łaskom nie chce się rzygać... To ich rzygom chce się rzygać...
Czasami myślę że nie jest ze mną tak źle jak myślałem
Tak
Tak
Tak, jestem względnie atrakcyjny - 7-8/10, brakuje mi niestety wzrostu i jestem względnie spierdolony psychicznie, więc par na tinderze mam sporo, ale... ;/
Tak i czuje ze laski na mnie lecą, kokietują, prowokują. Zajebiste uczucie. Za dzieciaka tak nie miałem, albo nie umiałem wyłapać sygnałów, ale teraz jak mam 30s to niektóre już muszę ghostowac bo moje capacity emocjonalne nie wyrabia
Ja siebie widzę całkiem nieźle. Takie mocne 2/10.
Jak nie patrzę w lustro, to tak.
Nie, nigdy się za atrakcyjnego nie uważałem i to się raczej nie ma szansy zmienić
Może nie atrakcyjną, ale czasami może jakoś ładna. Ale to też tylko czasami, raz na x czasu.
Z feedbacku od płci przeciwnej mam dobre geny, ale jest jeszcze SPORO miejsca do poprawy czyżby w stylu ubioru, charakterze i dbaniu o własne ciało.
Sam siebie za jakoś specjalnie atrakcyjnego nie uważam. Czy to z wyglądu czy z charakteru. Ale z tego co mówią inni to podobno jestem. Choć zastanawiam się, na ile jest to zasługa 194cm wzrostu 😂
Pod względem wyglądu nie dla wszystkich, ale higienę trzymam na bardzo wysokim poziomie, i uważam że to jest mega ważne.
Szczerze? Uważam że gdybym o siebie zadbał naprawdę bym nawet był. Niestety olewam sport, wysypianie się, zdrowe odżywianie i dbanie o cerę. Higieny dzięki bogom (i żonie) już nie olewam więc chociaż tyle. Efekt końcowy solidne 5/10.
Jestem brzydki jak sto skurwesynów :/
Nie, wręcz przeciwnie. Już z pięciu Ikei mnie wywalili bo lustra popękały.
Tak i nie Nie lubię tego jak wyglądam ale wiem, na podstawie opinii innych, że jestem atrakcyjna
Czasem tak czasem nie
jak się ogarnę i wezmę koszulę to jest spoko (i to wydaje mi się że serjo
a jak nie to jaskiniowiec nie człowiek xD
Działam na kobiety jak magnes, z tym że o takim samym biegunie magnetycznym jak one
Mniej niż zerooooo mniej niż zerooooo o o o o o
F20 i myślę że moja twarz nie należy do najbardziej pięknych - jest asymetryczna i pełna dziur potrądzikowych, mam nudny kolor oczu i kulfonowaty nos.. ale zarazem myślę że mam na swój sposób oryginalna urodę i że mogę się podobać ludziom, może nie w sposób konwencjonalny ale w jakiś inny tak, bo raczej w ciągu życia dostawałam komplementy. No i mam nawet ok figurę bo nad nią sporo pracuję (chociaż też wiadomo, że mogłoby być lepiej, ale lubię jeść, whoops)
Nie wiem, z czym to się wiąże, ale zawsze odnosiłem wrażenie, że na skali atrakcyjności i nieatrakcyjności nie znajduję się zupełnie nigdzie. Chociaż w 100% identyfikuję się z płcią męską, czuję, jakbym nie powiadał żadnych cech stereotypowo uznawanych za męskie, ale również tych uważanych za niemęskie.
Mam aparycję mężczyzny totalnie aseksualnego i charyzmę na poziomie wymiętego mopa lub szczotki klozetowej.
A opinie innych ludzi na temat mojego wyglądu? Odkąd pamiętam, nie było żadnych. W życiu zawsze czułem się jak idealny NPC, który ani dla nikogo nie jest interesujący, ani nikogo nie razi swoim istnieniem.
I wiecie co? Aż tak bardzo nawet nie mam ochoty tego zmieniać, bo z wieloma spośród tych cech czuję się komfortowo. Kiedy widzę mężczyzn typu macho, nabuzowanych arogancją, mizoginią i seksizmem, przekonanych o swojej niezwykłej atrakcyjności, to czuję, jak jelita wywracają mi się na drugą stronę z obrzydzenia. Chciałbym podkreślić, że w tym przypadku nie mam na myśli wyglądu, ale osobowość i podejście do życia - apogeum takiego podejścia był m.in. kiczowaty, popularny kiedyś blog "Pokolenie Ikea" czy często spotykane jeszcze kilka lat temu strony w mediach społecznościowych "wyjaśniające życie" z punktu widzenia "prawdziwego mężczyzny".
Większość ludzi jest fizycznie niebrzydka. Kobiety młode i w średnim wieku to już w ogóle są przyjemne dla oka. A jeśli chodzi o sam pociąg fizyczny, to już mocno kwestia indywidualnego gustu - standardy urody nie mają tutaj oczywistego przełożenia.
Ja tam bym siebie nie brał, ale doceniam w dobrze skrojonej marynarce.
Widzę, że prawie wszyscy skupili się na atrakcyjności fizycznej a to przecież nie jest 100% atrakcyjności. Z mojego punktu widzenia jest tak, że są osoby o przeciętnej urodzie, ale bardzo atrakcyjne ze względu na swój intelekt, podejście do życia, poczucie humoru i inne cechy osobowości.
Albo ze względu na to, że właśnie się rozbierają i chcą się pieprzyć.
Nie zapominajmy o tym rodzaju attaykcyjności.
Kiedyś nawet nawet, może niekoniecznie w absolutnej topce, powyżej średniej na pewno, zawsze byłem wysoki, miałem nawet jako takie powodzenie u płci przeciwnej, ale teraz jestem 37 facetem z nadwagą :) Dla partnerki dalej jestem atrakcyjny, ale mówi wprost że powinienem zgubić troche kilo bo jestem gruby :P
No ale kiedyś dużo grałem w kosza czy tenisa, a teraz zarządzam zdalnie jakimiś projektami IT nie mając na nic czasu, a jak jakiś czas mam to spacery i gry z córką. Obiecuje sobie że coś zrobie w kwestii aktywności, lub przejde znowu na diete, zaczne jeść mało ale regularnie zamiast żreć raz dziennie pizze o 19.
Jeśli idzie o wygląd, to tak, choć zostało to przeze mnie wypracowane i przepracowane. Kiedy chodziłam na terapię udało mi się polubić siebie i wtedy zaczęło to być widać na zewnątrz. Jeśli idzie o całą resztę, raczej uważam się za specyficzną, tzn niektóre elementy mojego stylu bycia wydają mi się być przeciwne do tych uznawanych ogolnie za atrakcyjne. Np. nie potrafię w rozmowy o niczym, zawsze zarzucam jakieś poważne, ciężkie tematy.
Nie.
Nie.
Tak
Tak
To zależy, jak się bardzo mocno postaram i z rok będę sumiennie ćwiczyć to ponoć takie męskie 6-7/10. Teraz pewnie mniej. Więc nie
Mysle ze tak, czesto do mnie podbijali kolesie w barach i raz na ulicy
Tak
Tak jestem dość przystojny
moja babcia zawsze mówiła mi że hestem przystljniach, i ja jej wierze.
Jestem przeciętny
Nuh-Uh
Kiedyś tak 🤣
XD
Generalnie tak, aczkolwiek w większości zależy to od nastroju
Tak 6/10 przynajmniej
Yaaas
Tak, o ile we krwi mam 4 promile.
Tak
7/10
6/10
W dwa tygodnie zebrałem z 75 lajków na tinderze, więc chyba tak XD
Nie wiem, mam to gdzieś jak cały świat
Ta... Chodzę na siłownię, basen zdrowo się odżywiam, używam kremów do twarzy i mam 30 lat. Ostatnio jakiś 24 latek na studiach mi powiedział,że wyglądam na 40 lat... Już nie jestem atrakcyjny....
Znajomi z discorda mi mówili, że dobrze wyglądam, ale nigdy tego nie usłyszałem od nikogo irl to nie wiem sam xd
tak ale nie moge znalezc dziewczyny od 5 lat wiec zaczynam wątpić ze inne osoby mysla tak samo
Jestem, ale kosztuje to bardzo dużo pracy. Trzeba wykorzystać swoje atuty na maksa, takie jest życie przeciętniaków :D
tak
Nie uważam się za atrakcyjnego, ale też nie uważam, że jestem jakimś brzydalem. Ogólnie nigdy powodzenia zbytnio u kobiet nie miałem, ale wszystkie kobiety z jakimi byłem w związku były ponadprzeciętnej urody, chociaż w moim przekonaniu. Obecna moja partnerka to samo, więc wydaje mi się, że chyba nie jest aż tak źle.
podobam się sobie. To wystarczy.
Nie. Jestem kobietą.
Właściwie ludzie dookoła mnie twierdzą, że jestem atrakcyjny (M18), ale ja sam się za takiego nie uważam.
Wybacz ale muszę
"Wnusiu ale z Ciebie przystojny kawaler"
"W tych włosach na bok ładniej ci było"
Tak. Głównie dlatego, że jestem atrakcyjny i wiele osób mi to mówiło.
Nie wiem tak szczerze. Nie mam atletycznego ciała, metra dziewięćdziesiąt czy boskich, długich włosów. Z drugiej strony zero używek (oprócz tych z kofeiną oczywiście ), w miarę zdrowa dieta, jakieś kremy i maści, sport wysiłkowy. Nie jestem jakiś tam super atrakcyjny, piękny i przystojny, ale chyba ludzi też nie odstraszam. Szkoda tylko, że inni, którzy ledwo potrafią się wysłowić, kilka razy w tygodniu trójca używek, stosujący jakieś niemiłe odzywki mają swoje drugie połówki, a ja ciągle sam :') Zobaczymy, może cierpliwość jednak jest cnotą.
Nie myślałeś o tym, że może to dlatego, że jesteś zbyt judgemental?
W domu rodzinnym jest lustro w którym wyglądam jak absolutny seksiak.
Tu gdzie mieszkam jest takie, że wyglądam po prostu ok.
Kupujcie odpowiednie lustra, a nie będzie problemu z samooceną, jestem śmiertelnie poważny
Gdybym widział siebie tak jak moja dziewczyna i babcia to waliłbym do siebie konia w lustrze.
Ale widzę się tak jak sie widzę i nie wiem co one we mnie widzą.
Dziwną masz relacje z babcią, kolego
Moja babcia i dziewczyna to ta sama osoba 😎
❤️
Nie, wcale
Ale po co
Tak
nie, przeciwnie
Wystarczająco żeby ludzie bali się mnie
Czasem tak, zwykle nie.
Tak ale mega autyzm niestety wszystko rujnuje xD
Tak...nie mam pojęcia dlaczego.
Nie. Dał bym sobie 2.5/10
Nie jestem atrakcyjny ale jestem „w typie” dziewczyn które mi się podobają, więc jest git :)
nie ale dziewczyna sądzi że tak
to dobrze?
nie
Mama mówi że tak
Kurwa gorzej być chyba nie może XD odziedziczyłem najgorsze geny z ojca i najgorsze z matki.
Nie macie wrażenia faceci, że żadna kobieta nawet na was nie spogląda? Ja od jakiegoś czasu wgl nie zwracam uwagi na kobiety które mijam na ulicy (celowo). Nie zamierzam im dawać swojej atencji choćby wzrokowej.
To zależy. W sobotę i niedzielę jak się "najebie" to jestem top modelem kalvin klein a resztę tygodnia nie patrzę w lustro
Tak, chociaż w młodości byłem średni i absolutnie anty-popularny. Ciągle się przyzwyczajam do myśli, że teraz się podobam
niestety nie :(
Nie, nie znoszę się
Hahaha hell no
W szkole zawsze zastanawiałem się, czemu każda dziewczyna mnie zlewała. Pewnego razu spojrzałem w lustro i zapytałem się, czy jakbym był kobitką, to czy bym się z sobą umówił. Nie umówiłbym.
W zależności od dnia i samopoczucia
Tak ale co za różnica wywalone jajca
Eeeee jako tako
nie
Myślę, że tak.
Z wyglądu mocne 4.5/10
Z charakteru jestem strasznym człowiekiem 💀
Charakter i wiedza tak, wygląd bardzo neutralnie.
Tak.
Trudne pytanie. W Polsce czułem się aseksualny, a po przeprowadzce na północ, dość często dostaje propozycję 😏 Problem w tym że mentalnie nadal jestem brzydalem i zwyczajnie nie wiem jak na to reagować. Mam tylko nadzieję że przypadkiem nikogo w ten sposób nie krzywdzę.
Kupiłem wczoraj ziemniaki i dwa z nich wyglądały jak ja
Ujdzie w tłoku.
jeśli chodzi o osobowość to tak, z wyglądu to zależy XD
Jak jest wystarczająco ciekno
Nie, niby jestem szczupłym, dwumetrowym 22 latkiem, ale oglądają się za mną tylko jakieś patuski
Haha
nie jestem atrakcyjny ale za to głupi